9 Najładniejszych sklepów w Londynie

Dawno, dawno temu, kiedy przyjeżdżałam do Londynu jako studentka, traciłam rozum od chodzenia po sklepach z ciuchami. Bajeczny wybór sprawiał, że większość zarobionych pieniędzy wydawałam na ubrania. Teraz chętniej kupuję w internecie, niż w sklepach, w supermarketach się nudzę, a w galeriach handlowych się gubię. Są jednak takie sklepy, do których lubię chodzić bez zamiaru kupowania czegokolwiek. Tak, jak Holly Golightly przychodziła do Tiffany’ego, żeby się zanurzyć w atmosferze kojącego luksusu, ja lubię odwiedzić co jakiś czas ładny sklep z duszą.

Fortnum & Masons 

Sklep-marzenie, sklep-ciastko z kremem, sklep-porcelanowe cacko, bogaty kuzyn sklepów cynamonowych Brunona Schulza. Balansuje na granicy jawy i snu. Snu o minionej świetności imperium brytyjskiego, o nieco wstydliwych tradycjach kolonialnych. W moim rodzinnym domu, w kredensie stało blaszane pudełko, w którym trzymało się herbatę. Mimo podeszłego wieku miało się dobrze, było pięknie zdobione, a w medalionie na przykrywce była czarna główka Turka w fezie, rysunki wielbłądów, palm i napis COCOA POWDER. To pudełko kojarzyło mi się zawsze z czymś egzotycznym: Afryką, Indiami, wiktoriańską Anglią i ukochaną książką dzieciństwa: “W pustyni i w puszczy”. Kiedy przyszłam do F&M po raz pierwszy, moje serce zamarło. To była ojczyzna mojego pudełka po kakao, ba! Królestwo wszystkich eleganckich pudełek po towarach kolonialnych… To jest sklep, w którym nie znajdziesz zwyczajnych ciastek kruchych na ordynarnym oleju palmowym, czy marmolady wieloowocowej, utwardzanej. Tu nie ma towarów z niższej półki. Jeżeli kawa, to w dwunastu gatunkach i pięciu stopniach palenia. Jeżeli herbata, to z najrzadszych krzewów zroszonych monsunem, zbierana w świetle wschodzącego słońca przez piętnastoletnie dziewice. Jeżeli konfitura, to z płatków róży kwitnącej raz na pięć lat. Dwieście procent czekolady w czekoladzie. Idź do Fortnum & Masons i zanurz się w unikalnej atmosferze dawnego salonu arystokracji. Niech za rekomendację starczy wam fakt, że to tutaj w produkty spożywcze zaopatruje się rodzina królewska. [Metro: Green Park, Piccadilly Circus, adres: 181 Piccadilly, St. James’s, London W1A 1ER]

Selfridges 

Drugi pod względem wielkości dom towarowy w Londynie założony przez amerykańskiego przedsiębiorcę Harry’ego Selfridge’a w 1909 r. Jego burzliwe życie posłużyło za kanwę popularnego serialu telewizyjnego. Selfridge dorobił się olbrzymiej fortuny, która w latach Wielkiego Kryzysu zaczęła gwałtownie topnieć, a Harry został usunięty z zarządu własnej firmy w 1941 r. Zmarł w skrajnej biedzie sześć lat później. Piękna sylwetka budynku wyróżnia się charakterystyczną rzeźbą z zegarem – koniecznie zajrzyjcie tu przy okazji zakupów na Oxford Street. [Metro: Bond Street, adres: 400 Oxford St, Marylebone, London W1A 1AB]

Liberty 

Kolejny dom towarowy, założony pod koniec XIX w. Zasłynął jako miejsce specjalizujące się w dobrach luksusowych przywożonych z Dalekiego Wschodu: można tu było się zaopatrzyć w orientalne jedwabie, perskie dywany, meble, stroje, tkaniny, dekoracje przywożone z Japonii, Indii, Persji. Do budowy sklepu zaprojektowanego w czasach mody na neogotyk i styl Tudorów, wykorzystano drewno i elementy z rozbiórki dwóch statków. Spotkał się on z zaciekłą krytyką: że proporcje nieprawidłowe, że symetria zaburzona, że fasada nie pasuje do budynków w sąsiedztwie, i tak dalej, i tak dalej. No fakt, Liberty wygląda jak fantazja architekta zafascynowanego stylem Tudorów, o wnętrzu będącym skrzyżowaniem teatru elżbietańskiego i arabskiego bazaru. Czas największej prosperity sklepu to początki XX wieku, gdy królowało Art Nouveau i ruch artystyczny Arts and Crafts, a do jego klienteli należeli m.in. artyści z grupy Prerafaelitów. [Metro: Oxford Circus, adres: Regent St, Soho, London W1B 5AH].

London Silver Vaults 

Centrum handlu srebrem użytkowym przypomina raczej ponure kazamaty niż typowy sklep jubilerski. Ponad 30 niezależnych kupców ma tutaj swoje sklepy, które mieszczą się dwa piętra pod ziemią, oświetlone zimnym światłem jarzeniowym, z zupełnie niewytwornym linoleum na podłodze i olejną lamperią na ścianach. Są też słabo oznakowane – przechodziłam tamtędy wielokrotnie i wcale nie podejrzewałam, że tuż obok znajduje się wejście do magazynów mieszczących tony wyrobów ze srebra. Jeżeli szukasz jasnego, przestronnego wnętrza z pandorami czy swarowskimi, idź do pierwszej lepszej galerii handlowej i tam naciesz oko błyskotkami. W londyńskich skarbcach nie rozmieniają się na drobne. Jubilerski drobiazg w rodzaju kolczyków, czy pierścionków owszem znajdziemy, ale prawdziwy biznes robi się na wcale nie metaforycznych srebrach rodowych. Serwisy stołowe, pokaźne kuferki sztućców, wazy, cukiernice, dzbanki, sosjerki, klosze, patery, tace, puchary, lichtarze, kandelabry, szkatułki, puzderka, ramy, oraz inne przedmioty niewiadomego przeznaczenia, kupowane przez ludzi, którzy mają już wszystko. Otwarte w 1876 r. były z początku miejscem, gdzie zamożni mogli bezpiecznie przechowywać swoje kolekcje srebra, a w czasie II Wojny Światowej służyły za schronienie dla towaru jubilerów z całego Londynu. Warto iść z ciekawości, ale pamiętaj, że nie wolno w środku robić zdjęć. [Metro: Chancery Lane, adres: 53-64 Chancery Ln, Holborn, London WC2A 1QS].

Daunt Books

W Londynie jest zatrzęsienie księgarni: maleńkich, czarujących antykwariatów, ale też monstrualnych księgarni-supermarketów, wielopiętrowych magazynów z książkami, prasą i materiałami piśmienniczymi, gdzie książki są bezdusznie traktowane jak każdy inny towar. Daunt Books ma unikalny urok łączący stylowe, edwardiańskie wnętrze z przebogatym zbiorem książek, głównie podróżniczych. Po przewodniki, dzienniki podróży, albumy, atlasy, rozmówki i inne – pogrupowane według klucza geograficznego – tylko do Daunt Books. I nieważne, czy planujesz wyprawę na koniec świata w realu, czy palcem po mapie. Inspiracje, motywacje i marzenia stoją na wyciągnięcie ręki na stylowych dębowych regałach. Przy okazji zrób sobie prezent w postaci płóciennej torby z logo księgarni – to znak rozpoznawczy członków plemienia bibliofilów. [Metro: Regent’s Park, Baker Street, adres: 84 Marylebone High St, Marylebone, London W1U 4QW].

Daunt Books

Hamleys 

Jeżeli macie dzieci, pod żadnym pozorem nie zabierajcie ich do tego sklepu. Chyba że oprócz dzieci macie też nielimitowaną kartę kredytową. Najlepiej należącą do byłego męża. Jest to bowiem najstarszy i największy sklep z zabawkami na świecie i nawet dorośli dostają tu małpiego rozumu. Siedem pięter wypełnione misiami, lalkami, klockami, samochodzikami, elektrycznymi kolejkami i miliardem innych rzeczy służących do zabawiania milusińskich i drenowania kieszeni ich rodziców. Sklep założony w 1760 r. pod nazwą Noah’s Arc, przez Williama Hamleya, sprzedawał głównie ołowiane żołnierzyki, szmaciane lalki i figurki zwierząt. Obecną siedzibę sklepu przy Regents Street corocznie odwiedza 5 milionów klientów i turystów. Wizyta w Hamleys to wyprawa do czasów dzieciństwa. Codziennie odbywają się tu pokazy nowych zabawek i gier prowadzone przez profesjonalnych prezenterów zatrudnianych przez sklep. [Metro: Oxford Circus, Piccadilly Circus, adres: 188-196 Regent St, Soho, London W1B 5BT]

M&M World 

Przykład mistrzostwa świata marketingu opartego na pojedynczym produkcie. W tym czteropiętrowym sklepie znajdziesz M&M-sy w ponad 100 kolorach oraz zabawki, koszulki, bluzy i gadżety z nimi związane. Nie proś mnie o wyjaśnienie fenomenu tego sklepu, bo jestem z pokolenia, które dorastało nie znając tych czekoladowych pastylek w oryginale, a tylko ich zgrzebną, czeską wersję: lentilki. [Metro: Leicester Square, Piccadilly Circus, adres: 1 Leicester Square, Swiss Ct, London W1D 6AP].

Harrods 

Sklep, za którym nie przepadam, ale jednak nie sposób go pominąć wzgardliwym milczeniem. Jest to świątynia blichtru, kiczu i zakupów podniesionych do rangi religii. Każda, nawet najżałośniej wyglądająca na wieszaku szmata kosztuje tutaj połowę rocznej pensji przeciętnego zjadacza chleba. Każde piętro ocieka bizantyjskim luksusem, co sprawia że jest to najbardziej znany na świecie dom towarowy, więc warto przyjść i przekonać się na własne oczy, czy faktycznie jest wart zachodu. Co ciekawe, Harrods będąc synonimem brytyjskiej instytucji handlu, od dawna jest w rękach kapitału zagranicznego. Kiedyś w posiadaniu Al-Fayedów – egipskich magnatów (Dodi Al Fayed zginął w wypadku samochodowym z księżną Dianą), obecnie należy do rządu Kataru. [Metro: Knightsbridge, adres: 87-135 Brompton Rd, Knightsbridge, London SW1X 7XL].

Twinings 

Sklep z herbatą mieszczący się niezmiennie od 1706 r. przy Strand 216, w tym samym miejscu, w którym Thomas Twining otworzył jego podwoje po raz pierwszy. To tutaj powstały takie słynne herbaty jak English Breakfast, Lady Grey czy Earl Grey. Ta ostatnia, została nazwana od nazwiska premiera brytyjskiego Charlesa Greya, dla którego stworzono tę mieszankę o aromacie bergamotki. Sklep jest niewielki, dosyć wąski, po obu stronach znajdują się półki z herbatami świata, a w głębi znajdziesz mini-muzeum prezentujące historię herbaty oraz akcesoria do jej parzenia i podawania. Odbywają się tu degustacje oraz płatne warsztaty dla wszystkich entuzjastów parzenia herbaty jak prawdziwy znawca. Obowiązkowa wizyta dla każdego szanującego się hipstera. [Metro: Temple, adres: 216 Strand, Temple, London WC2R 1AP].

Follow:
Share: